Słuchaj radia TJS na żywo

TradingSchools.org – szkoleniowy przekręt idealny. Sam Seiden – tango down.

Sam Seiden, VP of Education for Online Trading Academy, ha… | Flickr

Mija pięć lat jak fundacja Trading Jam mieli cały czas temat „szkoleniowców” i zaznacza na czerwono, aby uważać i nie szukać drogi na skróty. Często pada populistyczny kontrargument, że dlaczego zabraniamy szkoleń i nauki. Co ma robić „nowy”, który wchodzi na rynek? Oczywiście, że ma się uczyć i systematyzować wiedzę. Sam Seiden wielokrotnie w dyskusjach padał jako przykład dobrego szkoleniowca. Przyszedł jednak moment, kiedy rynek powiedział – sprawdzam.

Federalna Komisja Handlu (The United States Federal Trade Commission) zajęła się działalnością Online Trading Academy podobnie jak Komisja Nadzoru Finansowego w Polsce za Fraktal Trader.

Portal TradingSchools.org dotarł do jednego z pracowników i dzięki informacjom uzyskanych z wewnątrz firmy udało się rozpracować oszustów i doprowadzić do oskarżenia przed Sądem.

12 lutego 2020 roku do Sądu wpłynął potężny pozew (ponad 8000 stron) od FTC opisujący jak szkoleniowcy zdefraudowali środki klientów na łączną kwotę 370 mln USD. Rozpatrywany okres w pozwie to 2014 – 2019 rok.

Domniema się, że skala poszkodowanych jest większa, ale ustawa o przedawnieniu pozwala obciążyć tylko za okres ostatnich sześciu lat.

Członkowie komisji, którzy pracowali przy pozwie wspominają, że to naprawdę wyrafinowany przekręt oraz „rzeźnia finansowa” na niespotykaną skalę. Problemem nie był agresywny marketing, ale wilk w przebraniu owcy.

Ponadto 25 lutego br., dzięki współpracy FTC z policją, udało się uzyskać nakaz aresztowania założycieli spółki: Eyal Shachar oraz Sam Seiden i zamrozić aktywa firmy.

Pozew za negatywne recenzje

Świat giełdowych szkoleń – oczywiście mówimy o patologicznym sprzedawaniu marzeń – słynie z agresywnego marketingu rodem z MLM. Niezadowoleni klienci Online Trading Academy po publikacji negatywnych ocen i komentarzy na temat szkoleń dostawali pozwy sądowe. Jak zaznacza FTC, pozywali każdego oraz zastraszali kto próbował krytykować lub dyskutować z ich metodami szkoleniowymi.

Online Trading Academy, przekręt idealny

Jak wiemy z doświadczenia ciężko jest udowodnić przekręt dopóki struktura się nie rozsypie. Amerykańscy sprzedawcy marzeń działali w inny sposób niż sprzedawcy marzeń z Naszego podwórka. Karuzela w USA jest o wiele większa.

Siedziba Online Trading Academy znajduje się w Irvine, w Kalifornii. Działali na zasadzie franczyzy, czyli osoby z innych stanów płacili za licencję używania logo firmy. Koszt franczyzy wahał się od 300 tysięcy USD do 750 tysięcy USD oraz 10% ze sprzedaży płacono centrali. Ceny ogromne, ale koszt zależał od wielkości populacji w danym rejonie jak podaje FTC.

Eyal Sachar, jeden z założycieli, pochodził z Izraela i w swojej ojczyźnie miał konflikt z prawem – sprzedaż fałszywych diamentów. Przeprowadził się do USA i zaczął swoją przygodę z magicznymi metodami szybkiego zarabiania (bez wysiłku!).

Wbrew pozorom branża naciągaczy w USA jest mała i wszyscy się znają. Tym sposobem zaczął współpracę z Samem Seidenem, który sprzedawał zebraną wiedzę w różnych formach – książki, szkoleń.

Oczywiście Sam Seiden był docenionym fachowcem na komercyjnych imprezach.

Panowie połączyli swoje doświadczenie oraz siły marketingowe. Mentalność amerykańska nie wskazuje, aby gardzić etatem, ale działania w niczym się nie różnią od wszystkich bajek na temat bogactwa z Polski.

Podobny obraz

Pozycjonowanie w internecie na temat idealnego systemu inwestowania. Sam Seiden uważał się za guru inwestycyjnego, twórcę metodologii, gdzie skatalogował działania popytu i podaży. Klienci wabieni szybkimi zyskami, przychodzili na spotkania do biura, które wyglądało bardzo profesjonalnie. Nie oszukujmy się, ale wystarczy kilka monitorów z wykresami, kilka motywujących haseł, dobre ubranie, ręce ułożone w trójkąt i możemy mówić o profesjonalnych pseudo-traderach.

Hasła o day-tradingu, gdzie w jeden dzień możemy zarobić lepszą dniówkę niż w normalnej pracy. Magiczną metodę przedstawiali pracownicy firmy szkoleniowej, którzy opowiadali o tym jak wcześniej mieli poważne problemy finansowe, normalną pracę, która nie pozwalała im żyć na poziomie. Dzięki metodologii ich liderów? Życie jak w bajce. Założyciele szkolili swoją załogę z metod sprzedaży szkoleń.

Nie stać Cię na szkolenie, które zmieni Twoje życie? Damy Ci kredyt!

Jeżeli ktoś chciał odmienić swoje życie i dołączyć do grona elitarnych traderów (sic!) to musiał zapłacić za szkolenie… 60 tysięcy USD. Oszałamiająca kwota szczególnie, że ludzie, którzy łapali się na taki temat desperacko szukali metody na zastrzyk gotówki i nie dysponowali takimi środkami.

Nie stać Cię na poprawę swojego życia? Nic się nie martw. Metoda jest stuprocentowa, więc możesz zaryzykować i wziąć kredyt. Oferta kredytowa przypominała najgorszą opcję kredytu-chwilówki. Oprocentowanie w wysokości 18% i obowiązek spłaty całości w przeciągu sześciu miesięcy.

Mamy patent na metodę, bo jest taka dobra!

Sprzedawcy marzeń bardzo chętnie sięgają po różne metody uwiarygodnienia przed potencjalnym klientem. Właściciel jednej firmy szkoleniowej przedstawiał się jako były pracownik banku inwestycyjnego w Londynie, ale gdy media i KNF zaczęły się interesować jego doświadczeniem to szybko usunął informację w internecie. Oprócz tego pokazywał jeszcze certyfikat agenta ubezpieczeniowego.

Eyal Sachar i Sam Seiden wspięli się na szczyty kreatywności. Swoją metodę inwestowania, gdzie w ciągu roku mogłeś zarobić nawet 250 tysięcy USD rocznie, zgłosili do amerykańskiego Urzędu Patentowego. Rejestracja kosztuje ok. 500 USD i tak naprawdę o niczym nie świadczy, ani nic nie gwarantuje. To po prostu wpis, który służy ochronie konkretnych wynalazków lub nazw. Wpisać możemy wynalazek, który jest bezużyteczny i nie działa. Dzięki temu mamy pewność, że nikt nas nie skopiuje i nie sprzeda. Metoda inwestycyjna poparta oficjalnym dokumentem wygląda wiarygodnie.

Online Trading Academy od środka

Jeden z byłych sprzedawców magicznego systemu skontaktował się z organami ścigania i opowiedział o całym interesie. Śledczy postanowili udawać klientów zainteresowanych wykupieniem licencji na franczyzę i rozpracować system.

Agenci zgłosili swoje zainteresowanie współpracą. Wysłano ich na szkolenie z praktyki sprzedaży metody, a nie szkolenie z cudownej metody, która zapewnia milionowe zyski w krótkim czasie. Jak opisują w pozwie sądowym, dostali dokładne instrukcje jak prowadzić marketing, aby nagonić jak najwięcej chętnych i złaknionych finansowego sukcesu. Mieli podkreślać swoje bogate życie, drogie samochody, opowiadać o kosmicznych zarobkach, które generują za pomocą klikania buy/sell na bazie wygenerowanego sygnału. Proste zarabianie na giełdzie, dzięki skutecznym metodom miało zajmować maksymalnie godzinę dziennie.

Skala poszkodowanych jest ogromna i wciąż zgłaszają się nowe ofiary. Sprawy w tych przypadkach o tyle są trudne, że często poszkodowani nie chwalą się przed rodziną swoją naiwnością. Chcieli dobrze, ale trafili na oszustów. Służby docierają do kolejnych poszkodowanych. Założyciele oczekują na proces. Zainwestowane środki prawdopodobnie są nie do odzyskania w całości.

Kolejny przykład, że nie ma drogi na skróty, a giełda to gra konkurencyjna, a nie ryneczek marzeń.

Jak donosi jeden z członków społeczności TJS, który mieszka w USA i spotkał się kilkakrotnie ze sprawą. Pojawiły się głosy, że Sam Seiden nie wiedział jaka jest intencja rozbudowanej machiny marketingowej i głową operacji jest Eyal Sachar. Jak wskazują prawnicy, że obaj Panowie są winni i z pełną premedytacją tworzyli iluzję giełdowego sukcesu. Gdyby nie infiltracja to biznes mógłby dalej zbierać swoje żniwo. Takie przedsięwzięcia są skonstruowane jak zawodowo piramida finansowa – dopóki się struktura nie sypie to nie udowodnisz przekrętu.

Komentarz Rzecznik Praw Tradera, Ewelina Podgrudna

Online Trading Academy działało w USA, jednakże metody ich działań zasadniczo nie różnią się od metod innych firm szkoleniowych na całym świecie. Podstawą jest dobrze rozwinięty marketing, obietnica zysków oraz różne sposoby uwiarygodnienia skuteczności prowadzonych szkoleń.

Niezależnie od tego czy będą to wywiady z „zadowolonymi klientami” lub spoty reklamowe, jak to ma miejsce na naszym rodzimym podwórku, czy rejestracja metody tradingu w Urzędzie Patentowym jak to miało miejsce w USA – wspólną ich cechą jest to, że działają na wyobraźnię ludzi i mają na celu wzbudzić ich zaufanie. Jak widać problem firm szkoleniowych jest problemem globalnym. Firmy szkoleniowe nie podlegają żadnemu nadzorowi, ani nie muszą spełniać żadnych wymogów ustawowych.

Dzisiaj każdy, nawet osoba nie posiadająca żadnego wykształcenia, może założyć firmę szkoleniową i obiecywać ludziom zyski. Pomimo tego, że ludzie na całym świecie padają ofiarami tego typu przedsięwzięć, ustawodawcy krajów zdają się nie mieć pomysłu jak temu zaradzić. Nawet w USA, gdzie skala pokrzywdzonych i strat kapitału jest tak ogromna, brakuje grup interesu, którym zależałoby na uregulowaniu tej branży lub chociażby informowaniu społeczeństwa o zagrożeniach jakie ze sobą niesie wiara w „cudowne metody szkoleń”.

Inicjatywą społeczną, która w naszym kraju, działa w interesie publicznym poprzez rzetelne informowanie o działalności branży szkoleniowej jest Fundacja Trading Jam. W tym zakresie Fundacja jest pionierem w Polsce, a może nawet na świecie i pomimo tego, że pozostaje pod stałym ostrzałem nie tylko samej branży szkoleniowej, ale również jej sympatyków, takie wydarzenia jak sprawa Online Trading Academy umacniają wiarę w słuszność walki Fundacji z branżą szkoleniową.