Spekulant zamyka stratę na milion dolarów.
Jesse Livermore, legendarny spekulant zamyka stratę na swojej pozycji 50 000 bel bawełny, która z początkowej straty 250 000 USD urosła do miliona USD. – Jestem w błędzie – tłumaczy spekulant – jeśli o mnie chodzi, przyznanie się do błędu i decyzja o zamknięciu pozycji są praktycznie jednym procesem. Tak więc zamknąłem tę pozycję, tracąc milion dolarów.
Jeden z najsłynniejszych amerykańskich spekulantów Jesse Livermore znany ze swojego nieszablonowego podejścia do spekulacji, gdzie ponad wszelkie metody przekłada doświadczenie, a wyszkolenie dobrego tradera porównuje do studiów medycznych. Rzemiosła spekulacji uczył się jako młody chłopak biegający z kredą notując ceny dla bucketshopów. Kiedy sam zaczął spekulować to bardzo szybko stał się persona non grata dla tego typu biznesów i po zgromadzeniu większego majątku przeniósł się na realną giełdę.
Sylwetka tego spekulanta była już ważna za jego życia kiedy końcem 1923 roku został wezwany przed komisję senacką, by objaśnić jej członkom mechanizmy działań giełdowych spółdzielni oraz innych manipulacji jakie wtedy miały miejsce na giełdzie jak na przykład słynne cornery. Przed kongresmenami gościł również kiedy rząd amerykański chciał opodatkować giełdę. Jesse nie chciał odwieść od tego pomysłu, ale miał swoją wizję jak można opodatkować rynek kapitałowy nie doprowadzając jednocześnie do jego zamarcia.
Dzisiaj mamy grupę Trading Jam Session lub O spekulacji, gdzie ludzie głównie na CFD pokazują swoje rozegrania tak w latach 20. gazety codziennie drukowały raporty o cenach i informacje o pozycjach zajmowanych przez Livermore`a, Cuttena oraz innych ówczesnych influencerów tradingowych. W tym samym czasie najaktywniejsze na rynkach towarowych były kontrakty na ropę, miedź lub bawełnę.
1,5 miliona USD zysku na akcjach sektora metalowego
Jak opowiada historię Edwin Lefevre „Wspomnienia gracza giełdowego” kiedy zaczęła się odwilż powojennej recesji i zaczęła się hossa to największą uwagę Livermore`a przykuł sektor metalowy i postanowił akumulować akcję niektórych spółek. Na pierwszy ogień poszło 5000 akcji spółki Utah Copper w cenie 114 USD za akcję. Jednak notowania spółki nie wzbudzały szczególnego zaufania spekulanta, więc kupił również 20 000 akcji United States Steel. Tutaj kurs zachowywał się już zgodnie z oczekiwaniami tradera i kontynuował akumulację w portfelu, aż do poziomu 72 000 akcji.
Zakupy przypadły na okres wiosny 1923 roku, gdzie Rezerwa Federalna obniżyła stopy procentowe i ceny na giełdach wyrwały do góry, a wiatrem w żagle do odbudowy gospodarki było właśnie krótkoterminowe obniżenie stóp z 7 na 4,5%. Indeksy osiągnęły swój szczyt ostatniego lata dekady i już w październiku 1929 roku mieliśmy historyczny krach.
Mimo ciągłej wiary w hossę i śpiewu akcji, które zgodnym chórem śpiewały Naszemu spekulantowi do ucha „jeszcze nie, jeszcze nie” nie powiększał swoich pozycji na rynku akcji. Dzięki temu Livermore spokojnie pojechał do Waszyngtonu na spotkanie nie zerkając nerwowo na notowania tylko w pełni skupiając się na swojej roli społecznej przed komisją. Ceny rosły jak szalone co było jednym z sygnałów zbliżającego się końca hossy.
Zawsze kiedy przyglądam się rynkowi, czekam na jakieś sygnały od niego. Jest to kwestia długoletniego przyzwyczajenia, prawie moja druga natura.Jesse Livermore dla Edwina Lefevre.
Jesse Livermore dla Edwina Lefevre.
Livermore nie pamięta dokładnie, ale w przeddzień sprzedaży akumulowanych przez wiosnę akcji uświadamiając sobie wysokość cen zaczął myśleć o papierowych zyskach, ale ziarno niepewności jakie zakiełkowało w jego błyskotliwie spekulacyjnej głowie. Podświadomość trawiła wszystkie bodźce przez całą noc co nie było wyrazem overtradingu, a zaangażowania Livermora i analitycznego podejścia przez cały czas jak lekarz, który bada żywy organizm. Jesse widział przed sobą jedynie silny rynek o ogromnej absorpcji na którym mógł sprzedać dowolną ilość akcji. To nie ekran MetaTradera albo innej przyjemnej dla oka web-aplikacji, gdzie jednym kliknięciem można zaksięgować cały zysk bez specjalnych opóźnień. Na realnym rynku zysk zależał od tego ilu było chętnych po drugiej stronie. Najłatwiej puścić w rynek taką ilość akcji według doświadczenia Livermora było pod koniec ruchu. – Nic do tego nie ma obserwacja notowań ani intuicja. To po prostu doświadczenie. – podkreśla spekulant. 50 sztuk akcji można rozdysponować bezboleśnie, ale 50 tysięcy sztuk nie zawsze można puścić w rynek nie zmniejszając swojego zysku, którego utrata jest bolesna jak strata gotówki. 72 000 akcji U.S Steel udało się zamknąć po średniej cenie niższej o punkt do maksimum osiągniętego ruchu. To się nazywa celowanie w szczyty i górki.
20 kwietnia 1929 roku Livermore ostrzegał, że „techniczna sytuacja rynku jest słaba z powodu niestrawionych akcji” W prasie natychmiast ukazały się komentarze, że bankierzy zmawiają się, by „dać mu nauczkę” i spekulowano, że „jeśli pozajmował krótkie pozycje, może zostać zgnieciony”. W październiku Livermore znowu zaczął grać na zwyżkę i oświadczył „Christian Science Monitor”: nie mam zamiaru na stałe pozostawać bez akcji”.
Wspomnienia gracza giełdowego.
Trzymanie straty na bawełnie
Zainteresowanie słabnącym rynkiem akcji, które Jesse ponownie akumulował na krótko tak bardzo oderwało go od całej reszty, że nie skupiał się na innej krótkiej pozycji – 50 000 bel bawełny. Dobra passa na akcjach powodowała, że nie zaprzątał sobie po prostu głowy innymi rynkami niż rosnący zysk krótkich pozycji na akcjach. Kiedy jednak się obudził strata na bawełnie wynosiła już ćwierć miliona dolarów. – Poczekam na korektę i zamknę tę pozycje. – powiedział sobie. Cena bawełny miała jednak inne plany i po każdej korekcie przychodził nowy szczyt co blokowało Livermore`a z działaniem czekając na kolejną korektę, aby móc jak najlepiej wyjść w dzisiejszym określeniu: wyjście pośrednie.
W między czasie spekulant spieniężył zyski z rynki akcji, które powodowały, że totalnie się odkleił od innych rynków i wyjechał na wakacje. Dzięki urlopowi odnalazł trochę czasu, aby przemyśleć problem rosnącej straty na rynku bawełny. Pluł sobie w brodę za to nieudane posunięcie i pocił się widząc jak przy każdej korekcie pojawia się znacząca podaż.
Jak w każdym momencie strata zaczęła pochłaniać coraz większą ilość kapitału i sięgnęła już miliona dolarów. – Jestem w błędzie. – gorzko przełknął swoją porażkę, ale nie upierając się, ponieważ to rynek ma zawsze rację. Następnego dnia to właśnie golf miał być tym co oderwie głowę tradera od rynku i pozwoli się w pełni zrelaksować. Droga powrotna z pola golfowego w Hot Springs do hotelu przebiegała akurat obok domu maklerskiego. Mimo rozwodu z bawełną kiedy kwitek z zamkniętą stratą spoczywał w kieszeni Jessego to 50 punktów spadku, aż do niego wołało, ponieważ nie nadszedł po tym znaczący wzrost co według metodologii wskazywało, że najniższa linia oporu znajduje się niżej, więc kierunek dół. – Zapłaciłem milion, bo przestałem w to wierzyć.
„Powody, dla których zamknąłem stratę przestały być aktualne”
Dzisiejsze poradniki produkowane w hurtowych ilościach podchodzą do tematu zamykania strat, stosowania stop lossa i odstawieniu wykresów w taki sposób jakby istniał pewien stały schemat jak wzór. To co powtarza sam Livermore, że giełda to żywy organizm i naprawdę ciężko tutaj o intuicję lub metodologię typu fazy księżyca. Trader musi być jak młody student medycyny, które długie lata spędza nad anatomią, fizjologią i tuzinem innych zagadnień. Zgłębia teorię, a resztę życia poświęcić na czerpaniu wiedzy z praktyki. Uczy stawiać się diagnozy, które powinny się sprawdzać. W taki oto barwny, ale jakże prawdziwy sposób Livermore porównuje te dwie dziedziny rzemieślniczej pracy odchodząc od całej higieny psychicznej na rzecz ciężkiej roboty, ale uwaga – pod żadnym pozorem nie fiksowania się na zyskach tylko rynku.
Widząc ten brak korekty po ostrym spadku sprzedał 10 000 bel bawełny. Odczekał chwile czy ponownie nie nadejdzie żaden większy wzrost. W między czasie zgłodniał i zamówił obiad, ale zanim kelner do niego dotarł wyskoczył ponownie do biura maklerskiego, aby wziąć na krótko kolejne 10 000 bel bawełny. – Znów trochę odczekałem i spotkała mnie niewątpliwa przyjemność oglądania jak cena spada o kolejne 40 punktów. – relacjonuje z dumą jaka rośnie w spekulancie kiedy pozycje szybko zyskują. Rozegranie tego nie mogło odbywać się w trakcie urlopu z Hot Springs. Następnego dnia niesiony euforią, acz z profesjonalną powściągliwością jaką trader winien się charakteryzować pojechał pociągiem do Waszyngtonu, a stamtąd do Nowego Jorku.
Kolejna transakcja bohatera dzisiejszego odcinka na bawełnie to sprzedaż 40 000 bel po której rynek stoczył się o kolejne 75 punktów. Siła kupujących ulotniła się jak dym z papierosów, które maklerzy ostro ćmili na giełdowych parkietach.
Kiedy przyszedł czas żniw notowania ostro się załamały i Livermore wspomina o czymś na kształt małej paniki, więc nie czekając z zamknięciem pozycji, aż do Nowego Jorku zamknął już w Filadelfii czym odrobił prawie całą stratę. Na koniec historii Nasz spekulant wspomina jak jego znajomych przy obiedzie rozbawiło kiedy na chwilę wyskoczył sprzedać pakiet bawełny. – Nie noszę w sercu żadnej urazy do rynku bawełny za to, że straciłem na nim milion dolarów, ani też nienawidzę samego siebie za błąd takiego kalibru (…) wydaje mi się, iż mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że poniesioną stratę odrobiłem dzięki własnemu doświadczeniu i pamięci. – z refleksją dodaje na koniec.
__________________________________________________________________________
UWAGA! Tekst nie ma na celu odkryć koła na nowo, a jedynie przybliżyć pewien epizod legendarnego spekulanta, który wielokrotnie poniósł porażkę na rynku. Tekst w dużej części inspirowany książką Edwina Lefevre oraz biografią autorstwa Rubython Toma „Jesse Livermore Boy Plunger”. Również teksty z ówczesnych gazet wydawanych w Nowym Jorku dzięki ogromnym zbiorom biblioteki (źródło podane pod obrazkiem). Artykuł ma wyłącznie charakter edukacyjny i jest wizją autora, który w przystępny sposób stara się przybliżyć pewne mechanizmy psychologiczne. Prosimy o czytanie tego z przymrużeniem oka i pewną autorefleksją. Dziękujemy za uwagę.